Archiwum luty 2004


lut 29 2004 de Mello
Komentarze: 2

"(...) ilekroc usilujesz sie czegos wyrzec, ulegasz zludzeniu. Naprawde ulegasz zludzeniu. Czego sie wyrzekasz? Ilekroc wyrzekasz sie czegos, wiazesz sie z tym na zawsze. Pewien guru z indi twierdzi, ze kiedy przychodzi do niego prostytutka, mowi wylacznie o Bogu. I zawsze kiedy odwiedza go ksiadz, mowi jedynie o seksie. Widzisz wiec, ze jesli wyrzekasz sie czegos, zrastasz sie z tym na zawsze. Kiedy cos zwalczasz, wiazesz sie z tym na wieki. Tak dlugo jak z tym walczysz, tak tez dlugo dajesz temu moc. Dokladnie taka moc, jak te ktora wkladasz w ta walke (...)"

wiec czy mam nie walczyc z tym co uwazam w swoim zyciu za niewlasciwe a do czego jednak mnie ciagnie? odpowiedz brzmi:

""(...) jedynym sposobem aby sie z tego wyzwolic jest poddac sie temu. Nie wyrzekaj sie niczego, poddaj sie temu. Pojmij prawdziwa wartosc takiego czy innego obiektu, a juz nie bedziesz musial sie go wyrzekac. Po prostu odpadnie to od ciebie(...)"

i teraz pyatnie...czy jestem na dobrej drodze?  aby za kilka lat nie okaze sie ze wyrzekalam sie a tymczasem jest za pozno...tego sie boje ....a jesli przestane sie juz teraz wyrzekac to czy nie wyrzekajac sie i jednoczesnie nie potrafiac jeszcze pojac tej prawdziwej wartosci nie zgubie sie...? duzo watpliowscie jest we mnie ale kazdy dzien niesie nauke :)

tarcza_przed_zlem : :
lut 28 2004 ewolucja
Komentarze: 3

Niewiem co mam o tym myslec....dziwny czas nastal w relacji Ja - John. Nie cierpie juz myslac o nim nie skrecam sie z zazdrosci myslac o tym ze kochal sie z innymi kobietami...bardzo dobrze mi sie z nim rozmawia i czasem troszczke ... do czego trudno mi przed sama soba sie przyznac tesknie za nim...to taki inny rodzaj tesknoty nie tesknie lapczywie i bezustannie ... lubie z nim rozmawiac i lubie to co jest teraz miedzy nami ...zmienilam sie ja i zmienil sie on. Niesadze zebysmy kiedykolwiek  mogli znow byc razem...za duzo przeciwnosci losu...pozatym banal...john zapewne niedlugo zakonczy edukacje...juz go chca wyrzucic ze szkoly...nie robi  nic zeby temu zapobiec...wiem ze w obliczu milosci ;) to prozaiczna sprawa...ale jednak ... Wracajac do tego co jest miedzy nami teraz, wiem ze gdybym tylko sie na to zdecydowala  moglibysmy do siebie wrocic...widze to w jego oczach... i czasami w swoich....ale to sie nie stanie...trzeba isc naprzod a nie cofac sie

tarcza_przed_zlem : :
lut 27 2004 drugs?
Komentarze: 1

Coraz bardziej zaczynam przejmowac sie matura...to chyba dobrze bo mnie ten stresior  motywuje troche do nauki...Ja i Lukasz jestesmy przyjaciolmi...ale takimi naprawde dobrymi przyjaciolmi....własciwie stworzylismy  relacje  na pograniczu zwiazku i przyjazni...mi to odpowiada  jemu tez...wiec jest bardzo dobrze....

pewnego dnia jakis czas temu  wspomnialam johnowi ze byc moze w swoim zyciu sprobuje opiatow...john zaczal szalec...milo mi ze sie o mnie martwi ale konkretnie przesadza....bo niewiem czy czlowiek ktory  bral morfine i ktory wiaze sie teraz z cpunka moze byc dla mnie autorytetem pod tym wzgledem...zdaje sobie sprawe ze ciezkie narkotyki to jest masakra dlatego nie spieszy mi sie z tym mysle ze na to nie bedzie za pozno nigdy...mozliwe ze wogole tego nie sprobuje...ale kiedy poczuje sie na tyle silna zeby wziasc raz i miec pewnosc ze to sie nie powtorzy  to sprobuje...zycie jest za krotkie zeby ograniczac sie w probach doswiadczania tego co ono moze nam zaoferowac ...wiem ze  dragi to  specyficzna forma proby i moze zle sie skonczyc ...staram sie byc rozsadna i wiem ze jesliby okazalo sie ze po tym pierwszym razie ciagnie mnie za bardzo do tego typu doswiadczen  to od razu oddam sie pod opieke specjalistow ....dla nie ktorych moze to przesada ale ja nienawidze z calego serca wszelkiej masci cpunow i gdybym miala dolaczyc do ich grona to dla mnie zycie absolutnie nie mialo by sensu...apropo narkotykow  to wydaje mi sie ze swietnie sobie radze z niebraniem amfy i pochodnych....porafie sie uczyc bez niej choc jest czasem ciezko i wiem ze kreska rozwiazala by sprawe...czasem tez  czuje tesknote za tym zeby polknac tableteczke i isc gdzies potanczyc...ale  z tym tez sobie radze ...to jest sprawa motywacji...ja nie chce w swoim zyciu wiecej amfetaminy i tylko ode mnie zalezy czy ona w nim bedzie....i ja wiem ze nie bedzie

tarcza_przed_zlem : :
lut 24 2004 :)
Komentarze: 7

zastanawiam sie ile moich znajomych  czyta tego bloga....mam prosbe...wszyscy ktorzy czytaja niech zostawia przy tej notce  komentarz ze swoim imieniem....pozwoli mi to zorientowac sie kto go czytuje nie mam przed nikim nic do ukrycia wiec piszcie...ten test sluzy tylko zaspokojeniu mojej  ciekawosci i napewno nie bedzie sie wiazal z konsekwencjami takimi jak zmiana bloga:)

tarcza_przed_zlem : :
lut 22 2004 matura
Komentarze: 4

ucze sie ... to co robie to kropla w morzu tego co zropbic powinnam lecz wychodze z zalozenia ze kazda taka kropla zwieksza prawdopodobienstwo otrzymania tego gownianego papierka ... no ale przedewszystkim dystans, nie mozna wpadac w panike. Chyba radze sobie calkiem dobrze ze stresem...:). Od jakiegos juz czasu czuje ze jestem zadowolona ze swojego zycia ...problemy sa i owszem ale nie wariuje ... za krotkie mamy zycie na to zeby siedziec i zamartwiac sie

tarcza_przed_zlem : :