Komentarze: 3
Niewiem co mam o tym myslec....dziwny czas nastal w relacji Ja - John. Nie cierpie juz myslac o nim nie skrecam sie z zazdrosci myslac o tym ze kochal sie z innymi kobietami...bardzo dobrze mi sie z nim rozmawia i czasem troszczke ... do czego trudno mi przed sama soba sie przyznac tesknie za nim...to taki inny rodzaj tesknoty nie tesknie lapczywie i bezustannie ... lubie z nim rozmawiac i lubie to co jest teraz miedzy nami ...zmienilam sie ja i zmienil sie on. Niesadze zebysmy kiedykolwiek mogli znow byc razem...za duzo przeciwnosci losu...pozatym banal...john zapewne niedlugo zakonczy edukacje...juz go chca wyrzucic ze szkoly...nie robi nic zeby temu zapobiec...wiem ze w obliczu milosci ;) to prozaiczna sprawa...ale jednak ... Wracajac do tego co jest miedzy nami teraz, wiem ze gdybym tylko sie na to zdecydowala moglibysmy do siebie wrocic...widze to w jego oczach... i czasami w swoich....ale to sie nie stanie...trzeba isc naprzod a nie cofac sie