Komentarze: 1
Coraz bardziej zaczynam przejmowac sie matura...to chyba dobrze bo mnie ten stresior motywuje troche do nauki...Ja i Lukasz jestesmy przyjaciolmi...ale takimi naprawde dobrymi przyjaciolmi....własciwie stworzylismy relacje na pograniczu zwiazku i przyjazni...mi to odpowiada jemu tez...wiec jest bardzo dobrze....
pewnego dnia jakis czas temu wspomnialam johnowi ze byc moze w swoim zyciu sprobuje opiatow...john zaczal szalec...milo mi ze sie o mnie martwi ale konkretnie przesadza....bo niewiem czy czlowiek ktory bral morfine i ktory wiaze sie teraz z cpunka moze byc dla mnie autorytetem pod tym wzgledem...zdaje sobie sprawe ze ciezkie narkotyki to jest masakra dlatego nie spieszy mi sie z tym mysle ze na to nie bedzie za pozno nigdy...mozliwe ze wogole tego nie sprobuje...ale kiedy poczuje sie na tyle silna zeby wziasc raz i miec pewnosc ze to sie nie powtorzy to sprobuje...zycie jest za krotkie zeby ograniczac sie w probach doswiadczania tego co ono moze nam zaoferowac ...wiem ze dragi to specyficzna forma proby i moze zle sie skonczyc ...staram sie byc rozsadna i wiem ze jesliby okazalo sie ze po tym pierwszym razie ciagnie mnie za bardzo do tego typu doswiadczen to od razu oddam sie pod opieke specjalistow ....dla nie ktorych moze to przesada ale ja nienawidze z calego serca wszelkiej masci cpunow i gdybym miala dolaczyc do ich grona to dla mnie zycie absolutnie nie mialo by sensu...apropo narkotykow to wydaje mi sie ze swietnie sobie radze z niebraniem amfy i pochodnych....porafie sie uczyc bez niej choc jest czasem ciezko i wiem ze kreska rozwiazala by sprawe...czasem tez czuje tesknote za tym zeby polknac tableteczke i isc gdzies potanczyc...ale z tym tez sobie radze ...to jest sprawa motywacji...ja nie chce w swoim zyciu wiecej amfetaminy i tylko ode mnie zalezy czy ona w nim bedzie....i ja wiem ze nie bedzie