Komentarze: 1
choruje ale jest o niebo lepiej...wlasciwie juz tylko sobie pokasluje...john ostatnio u mnie bywa...dosc czesto...wczoraj sie kochalismy...ale to nie wazne jak napisal na swoim blogu...ma racje...nie wazne...ale wiecej tego nie zrobie....
mam w domu kota kaleke...wpadl w sidla ...mam nadzieje ze zostanie u mnie dlugo...jak na razie rodzice zgodzili sie na cztery dni....musze na niego uwazac, musze pilnowac zeby nic nie zniszczyl zeby zalatwial sie do kuwety i nie chodzil po stole w kuchni...bedzie dobrze:)...od czasu kiedy moj pies przeprowadzil sie do rodzicow bardzo brakowalo mi obecnosci jakiegos zwierzaka...do kochania i do przytulania ... bo czy cos moze zastapic chwile kiedy budze sie rano a o moja szyje ociera sie mruczac i dopominajac o poranna dawke pieszczot kociak? :)