Komentarze: 8
sie uklada ze sie tak wyraze w mojej lepetynie.....do zycia podchodze niesamowicie pozytywnie....wszystko mnie cieszy...zyje tak jak lubie....robie to co chce....jest czas na wariactwa czas na imprezy jest czas na przyjaciol na obowiazki i jest czas na calkowite wyciszenie na medytacje....jest czas dla zwierzat i jest czas dla ludzi ktorzy mnie potrzebuja...dobrze mi z tym...
a teraz napisze wam cos o mateuszu....mateusz jest mlodszym bratem johna...poznalam go wlasnie w ten sposob ma 15 lat i jest niesamowity...naprawde...to dzieciak tak sympatyczny ze zawsze potrafi mi poprawic chumor trzeba go znac zeby uwierzyc ze ktos tak sympatyczny chodzi po swiecie...nigdy sie na nikogo nie zlosci i jest szalenie szczery...czasem lubi pomilczec a kiedy zacznie sie wyglupiac to nie ma mozliwosci zeby ludzie dookola nie zaczeli sie smiac taki juz poprostu jest kochaniutki ... i najwazniejsze...mateusz potrafi sluchac ma w sobie duzo empati do dzis mam w pamieci chwile kiedy wyjechalismy razem na pare dni na zlot bractw rycerskich (nalezymy razem do jednego bractwa) ...przez te kilka dni poczulam ze kocham tego smyka niesamowicie ...uwielbialam z nim gadac i to wlasnie jemu mowilam o wszystkich moich rozterkach ..pisze o nim dlatego ze czesto zapominamy o takich malych sprawach....dookola masa ludzi...wielu przyjaciol a w kazdym z nich jakis falsz....kazdy jakos tam probuje wykorzystac drugiego i mysli o sobie....a on jest dla mnie uosobieniem pozytywu smiechu i przyjazni....to moze byc dziwne...w jego prostym podejsciu do zycia zawarta jest prawda o sensie istnienia....ja tak to czuje i teraz chcialam sie tym podzielic :))) koniec