Archiwum 12 lutego 2004


lut 12 2004 dynamit
Komentarze: 4

pouczylam sie ale  stanowczo za malo....przyszedl john powiedzial ze ma 2 sprawy przeprosil mnie za wszystko powiedzialam ze wybaczam pytal czy uwazam  go za zlego czlowieka powiedzialam ze nie i nigdy nie uwazalam prosil zebysmy zniszczyli film ktory byl nagrany jakis czas temu gdy bylismy razem...to specyficzny film i nie bede o nim pisac zniszczylismy .....chwila rozmowy jak to  sie nam uklada....a potem on zaczal mowic i mowil tak przez 2  godziny...o swoim zyciu o  rodzinie ktora wlasciwie go odrzucila o przygniatajacych perspektywach na przyszlosc ....o tej ktora  kocha I o przyjaciolach na ktorych sie zawiodl ... duzo bylo w tej wypowiedzi strachu i chaosu ...ja staralam sie  swoim spokojem  uspokoic jego niewiem czy mi sie udalo....mysle ze musial sie poprostu wygadac cieszy mnie to ze moglam mu w jakis sposob pomoc....tak mi sie przynajmniej wydaje ...mozliwe ze uda nam sie byc przyjaciolmi....

tarcza_przed_zlem : :