lut 12 2004

dynamit


Komentarze: 4

pouczylam sie ale  stanowczo za malo....przyszedl john powiedzial ze ma 2 sprawy przeprosil mnie za wszystko powiedzialam ze wybaczam pytal czy uwazam  go za zlego czlowieka powiedzialam ze nie i nigdy nie uwazalam prosil zebysmy zniszczyli film ktory byl nagrany jakis czas temu gdy bylismy razem...to specyficzny film i nie bede o nim pisac zniszczylismy .....chwila rozmowy jak to  sie nam uklada....a potem on zaczal mowic i mowil tak przez 2  godziny...o swoim zyciu o  rodzinie ktora wlasciwie go odrzucila o przygniatajacych perspektywach na przyszlosc ....o tej ktora  kocha I o przyjaciolach na ktorych sie zawiodl ... duzo bylo w tej wypowiedzi strachu i chaosu ...ja staralam sie  swoim spokojem  uspokoic jego niewiem czy mi sie udalo....mysle ze musial sie poprostu wygadac cieszy mnie to ze moglam mu w jakis sposob pomoc....tak mi sie przynajmniej wydaje ...mozliwe ze uda nam sie byc przyjaciolmi....

tarcza_przed_zlem : :
Mateusz
13 lutego 2004, 11:35
Jeżeli po związku jest przyjaźń albo w ogóle coś pozywtywnego ... to bardzo dobrze
13 lutego 2004, 07:59
minou dobrze rzecze, pozatym wydaje mi sie ze wiem dlaczego sie z Toba spotkal, lae to dluga historia... tak swoja droga to syndromy pozwiazkowe u niektorych sa az zabawne...
minou
13 lutego 2004, 07:53
trudno przestać od tak być sobie bliskim...
Swider
12 lutego 2004, 19:13
:)) Przyjaźń to może być zajebiste rozwiązanie.

Dodaj komentarz