Archiwum 10 lutego 2004


lut 10 2004 rozwoj
Komentarze: 1

Poznawanie siebie….wielogodzinne rozmowy…w koncu sprecyzowane bledy które popelnilismy z johnem….swiadomosc mozliwosci istnienia innego zwiazku….lepszego dojrzalszego…z wiekszym zapleczem samodzielnosci…zwiazek nie jako przymus ale jako przyjemność ze świadomością ze w każdej chwili może się to skończyć a my nadal pozostaniemy samodzielnymi jednostkami…to co jest miedzy mna a łukaszem bardzo wiele mnie uczy…uczy zyc …uczy dawac z siebie….i uczy wielu innych rzeczy nie mających związku z relacja dwojga ludzi…ucze się nowych technik medytacji…cala wiedza duchowa powolutku się mi pozadkuje….jest coraz spokojniej i bezpieczniej

Mój związek z johnem byl zaspokajaniem potrzeby bliskości i oddania …tłumieniem nierozwiązanych problemow z dzieciństwa…był chory….tak bardzo bym chciala żeby john to zrozumial…wyleczyl się i podążał droga do szczęścia te dwa lata były dla mnie przedłużeniem okresu kiedy nie bylam czlowiekiem samodzielnym a bylam dzieckiem …bolesnym przedłużeniem…dlatego czas dorosnąć….

tarcza_przed_zlem : :
lut 10 2004 on II
Komentarze: 4

kiedys myslalam o mezczyznie idealnym...... myslalam......bedzie moim nauczycielem bedzie umial pokazac ze wiele dla niego znacze nie uzywajac slow .... myslalam ze wprowadzi mnie w inny swiat pomoze dostrzec co jest wazne....myslalam...nie bedzie egoista.......kiedys myslalam...nie ma takich mezczyzn....teraz juz wiem...on jest ....czy to mozliwe?

na ciekawa sciezke weszlam....nie wiem gdzie prowadzi ale puki co za kazdym zakretem znajduje sie cos pieknego i zaskakujacego zarazem....za kazdym zakretem widze nastepny zakret i czuje niewiarygodna chec stawiania nastepnych krokow...juz tego nie zatrzymam 

tarcza_przed_zlem : :