Archiwum styczeń 2004, strona 1


sty 14 2004 blad
Komentarze: 8

to byl najgorszy blad ....nie wiem czy w moim zyciu ale w tej chwili nie boje sie zaryzykowac tego stwierdzenia ....blad blad blad Jak ja moglam byc taka glupia??? jesli uda mi sie to przezyc jesli sie podniosę to to bedzie dla mnie nauczka....kurde  naprawde .....rzadko tak bardzo mam ochote cofnac czas i postapic inaczej.....teraz czuje ze potrzebuje ludzi  bardzo potrzebuje ludzi ... chce zajac sie mysleniem o problemach innych ludzi chce sie temu oddac i jednoczesnie czuc ze jestem dla kogos wazna....teraz bardzo potrzebni sa mi przyjaciele ...wiecej z siebie dzisiaj niewydusze

tarcza_przed_zlem : :
sty 12 2004 .....???
Komentarze: 4

Nie pisze juz od jakiegos czasu  poniewaz dzieje sie w moim zyciu duzo rzeczy  do ktorych  nie moge sie ustosunkowac....uciekam   przed mysleniem o tym bo wiem ze nie postepuje tak jak powinnam no bo co moge myslec o tym ze znow  spedzilam 2 noce z johnem wbrew wszelkiemu mysleniu  pomimo ze juz tak dobrze sobie radzilam...nie tesknilam nie cierpialam...wystarczyla jedna szczera rozmowa na gg i poczulam jakas taka cholerna tesknote za sexem z nim... niewiem co to bylo ...czy tylko chcica ....? wiem napewno ze nie zalezalo mi tylko na zwyklym sexie gdyby tak bylo mysle ze moglabym to zalatwic inaczej...chcialam poczuc jego milosc jego czulosc jego sexualnosc  jego podniecenie. Arek powiedzial ze rozsadnniej byloby gdybym  krzyknela przez okno ze potrzebuje kutasa niz wysuwala takie propozycje przed Johnem...na pewno ma racje...byloby rozsadniej i nie cierpialabym tak  potem wiem ze bede musiala znow przez to wszystko przechodzic....boje sie tego bardzo on chyba tez jednoczesnie jest to nieuniknione ...nie moze tak zostac  trzeba ponownie stworzyc ten bolesny dystans...ale to od jutra od jutra bede o tym myslec...jutro....albo pojutrze

tarcza_przed_zlem : :
sty 06 2004 ideał faceta w moim wydaniu
Komentarze: 7

Rozmowa z kolegą skłoniła mnie do reflexi na temat mojego idealnego faceta....pomyślałam że z uwagi na to że mój ideał jest zupełnie inny od ideału większości moich koleżanek to opisze go tutaj. Tak więc idealny mężczyzna na resztę życia musi mieć cholernie wrażliwą naturę...to sprawa dla mnie nadrzędna ponieważ  człowiek niewrażliwy nie potrafił by mnie zrozumieć....a zrozumienie w związku to podstawa....musiałby kochać zwierzęta....niekoniecznie tak bardzo jak ja...bo to trudne...ale na tyle mocno by wiedzieć że obowiązkiem człowieka jest pomoc mniejszym braciom. W tej wrażliwej naturze musiałby kryć się również mężczyzna o silnej woli, stanowczy, ze stabilnym że się tak wyraże kręgosłupem.....W łóżku mój mężczyzna musiałby lubić experymenty...lubić dominować, być skłonnym do perwersji...chciałabym żeby nasze pożycie seksualne było wielką przygodą, żebyśmy odkrywali wspólnie tajniki  technik sexualnych dążąc do osiągania największej przyjemności....żebyśmy uczyli się wykożystywać potencjał naszej sexualności ku rozkoszy partnera. Ostatnie  też całkiem spore wymaganie dotyczy rozwoju duchowego...mój idealny facet nie może mieć klapek na oczach, musi być w nim  chęć ciagłego poznawania, doświadczania, chciałabym żeby był na wyższym poziomie  tego rozwoju niż ja.... idealnie byłoby gdyby mógł być  moim duchowym nauczycielem  napewno nie  mogłby być na niższym poziomie świadomości....z uwagi na to że lubie filozoficzne dyskusje nie do przyjęcia byłby dla mnie mężczyżna  który nie jest w stanie zrozumieć moich teori....na razie to tyle...jestem już zmęczona....ide spać może rano coś jeszcze przyjdzie mi do głowy.....

tarcza_przed_zlem : :
sty 04 2004 oderwanie od rzeczywistosci
Komentarze: 5

Przez ostatnie 5 dni......bylo ciekawie dziwnie niesamowicie  czasem  zajebiscie smutno nierealnie nietypowo wesolo...ale ani przez chwile  nudno....duzo mi to dalo...oderwalam sie od rzeczywistosci....Bardzo trudno jest mi coś napisać....tyle się wydarzyło....niewiem  jak zacząc od czego zacząć co jest najważniejsze.....Ostatnie 5 dni  24 h na dobe spędziłam poznając pewnego człowieka....internet właściwie może tylko inicjować pewne znajomości ale dopiero  spotkanie tak naprawde pozwala na poznanie i prawdziwą szczerą więź.....napewno jeszcze będę pisać o tym całym zajściu w niejednej notce....na razie tęsknie za spędzonym wspólnie czasem .... siedze zupełnie sama i myśle że to strasznie przyjemne kiedy ktoś jest ciągle obok ...kiedy  przez cały czas mogę z kims porozmawiać.....niby  będąc z Johnem też spędzalismy dużo czasu razem...ale teraz to było coś jakby powiew świezości....bo w sumie rzadko w życiu zdarzają się sytuacje kiedy dwoje prawie nieznających się ludzi w których zaznaczam jest  wielka chęć  poznania staje  w sytuacji że przez 5 dni sa ciagle ze soba .... ciesze się z tego doświadczenia...i wiem  że zyskałam przyjaciela na długie lata

tarcza_przed_zlem : :